„Jak jest zimno, to trzeba się dobrze odżywiać.” – mawiała moja Babcia. Zatem idąc za jej przykładem – jesienią i zimą sięgam po pożywne zupy. Takie, które można zabrać do termosu na lunch. Albo podgrzać na pikniku.
GROCHÓWKA
- 200 g łuskanego grochu
- marchewka, pietruszka i kawałek selera
- 3 ziemniaki
- 300 g wędzonego boczku
- sól do smaku
- majeranek
- ząbek czosnku
Zalej groch wodą i odstaw na noc.
Rano zlej wodę, zalej groch świeżą i gotuj, aż będzie miękki. Jeśli trwa to zbyt długo – zmiksuj podgotowany groch i dalej gotuj zupę wg. przepisu.
Zetrzyj na grubej tarce marchewkę, pietruszkę i selera. Obierz ziemniaki i pokrój w drobną kostkę. Dodaj warzywa i boczek do zupy i gotuj, aż groch się rozpadnie, a ziemniaki będą miękkie.
Wyjmij boczek z zupy. Pokrój w kostkę.
Teraz mamy dwie opcje: zostawiamy zupę z kawałkami warzyw albo ją miksujemy na krem.
Pokrój ugotowany boczek w kostkę i dodaj do zupy.
Dopraw czosnkiem roztartym z solą i majerankiem.
Zamiast marchewki, pietruszki i selera można użyć mrożonej włoszczyzny ciętej w paski.
Zupę solimy pod koniec gotowania – inaczej groch będzie twardy.
Część zupy (lub całą) możemy zmiksować, jeśli chcemy aby upa była bardziej gęsta.
Zupę-krem można podać z grzankami. To moja ulubiona wersja! Pokrój wczorajszy chleb w kostkę i podsmaż na oliwie na rumiano.
Najczęściej gotuję grochówkę w wolnowarze (nie muszę jej wtedy pilnować, żeby się nie przypaliła) i bardzo tę metodę polecam.
© 2021 – 2024, Jo. All rights reserved.