Przyznam bez bicia: jak już minie Boże Narodzenie i Nowy Rok, zaczynam zapadać na Depresję Ogrodnika. Powinno mi się wtedy zabrać komputer i smartfona, a na pewno wszystkie karty płatnicze, bo zaczynam oglądać katalogi on line i – co gorsza – bez opamiętania robię zakupy. Chociaż nie – zabranie kart w niczym by nie pomogło, bo większość szkółek wysyła rośliny za pobraniem…
Właśnie podczas jednego z takich ataków ogrodniczej paniki złożyłam zamówienie w internetowym sklepie STARKL. Skusiły mnie bezpestkowe winogrona i Hortensja Kameleon… I dwa dni temu pojawił się kurier z przesyłką.
Teraz wam pokażę, jak wyglądają idealnie zapakowane rośliny:

Jednak rzut okiem za okno nie nastroił mnie zbyt optymistycznie, bo właśnie sypnęło śniegiem. Jeszcze trochę czasu minie, zanim moje roślinki znajdą się na Ziemi Przodków, więc musimy coś z nimi zrobić.
Hortensja i malinojeżyna są w doniczkach – wystarczy zdjąć plastikowe osłony i podlewać. Natomiast winorośle muszą powędrować do tymczasowych doniczek. I tu pojawił się problem, bo okazało się, że nie mamy ziemi.
To znaczy generalnie mamy ziemię. Będzie ponad hektar. Ale miałam na myśli ziemię w worku, którą można wsypać do doniczki. Zatem Piter pojechał do pobliskiego ogrodnika na zakupy.
No i teraz palimy w kominku i czekamy, aż nam ta ziemia w worku… rozmarznie…
Ech, coś się ta wiosna strasznie ociąga w tym roku…
© 2021, Jo.. All rights reserved.
ZP, nowe rośliny, ciepło kominka….niektórym to się żyje w tej pandemii. Już nie mogę doczekać się pooglądania efektów tych starań.
Do tego dwóch autystów, mąż na granicy normy i sukopatka… No nie wiem…
Ale tak poważnie, to dzięki za komentarz. Mam wrażenie, że w ogóle nikt tu nie zagląda, więc za każde słowo jestem ogromnie wdzięczna.
Naprawdę mam nadzieję, że ta wiosna jest tuż za rogiem i za chwilę wkroczy na scenę. I doczekać się nie mogę. Zwłaszcza, że plany mamy na ten rok dość intensywne, bo i porządkowanie Marcepanowego Ogrodu, i Ziemia Przodków. Oby zdrowie dopisało i sił nie zabrakło.
Jezu, piszę jak klasyczna emerytka…
No nic. Będzie dobrze. Trzeba w to wierzyć i robić swoje.
Uściski.
Jo.
Będziemy dużo kupować rośliny?
OCZYWIŚCIE
Z tym mężem na granicy to minimalnie przesadziłaś. Ale będę łaskawy i pomogę przy roślinach. Bo przy ziemi już pomogłem.
A rośliny faktycznie w dobrej kondycji czekają na wiosnę. I my też. Tylko w gorszej kondycji. Bo wiosny nie widać i jechać nie możemy. A chcemy.
Hm.
Co miałeś nie pomóc, jak to Ziemia TWOICH Przodków?