To nie są zwykłe śliwki w occie. To jest ambrozja. Genialny dodatek do wędlin i pasztetu, nie mówiąc o tym, że zwykłą sałatkę jarzynową zmieniają w ósmy cud świata.
Przy okazji robimy ocet śliwkowy, bez którego nawet nie myślę o siekaniu czerwonej kapusty na surówkę. Tego octu nie kupisz w żadnym sklepie!!!
ŚLIWKI I OCET
1 kg twardych (!) śliwek węgierek
1 l octu 3%
1 kg cukru
cynamon w kawałku
kilka całych goździków
Przekrój śliwki wzdłuż i usuń pestki. Przełóż do dużego słoja z szerokim wlotem i zalej octem. Odstaw na dobę.
Wyrzuć śliwki na sito lub durszlak, wylej ocet.
Ułóż śliwki w słoju warstwami, każdą przesypując cukrem. Zostaw na 2-3 dni aż cukier zupełnie się rozpuści.
Zlej syrop do rondla i zagotuj. Od razu wyłącz gaz i przestudź. Zimnym octem zalej śliwki w słoju.
Powtórz tę czynność przez następne 3 dni.
Czyli w sumie 4 razy zlewamy syrop, zagotowujemy, studzimy i zalewamy śliwki.
Do 4, ostatniego, gotowania dodaj cynamon i goździki.
Zalej śliwki syropem z przyprawami i odstaw na kilka dni.
Możesz też od razu przełożyć śliwki do mniejszych słoików, zalać syropem i odstawić.
Na ogół powstaje sporo octu. Nie wykorzystasz całego do zalania śliwek w słoikach.
Przelej resztę octu do butelek i używaj do sałatek i surówek zamiast octu balsamicznego.
Jak się robi 3% ocet ze sklepowego 10%?
300 ml octu 10% rozcieńcz 700 ml wody.
© 2020, Jo.. All rights reserved.